Chrośla dożynkowa

Tym razem dożynkowe berło w gminie Dębe Wielkie wójt Krzysztof Kalinowski podarował Chrośli. Nie miał właściwie wyjścia, bo kto by nie ustąpił przed aktywnością sołtys Cecylii Zagórskiej. To ona sprowadziła do wsi tryskające humorem Wrzosowianki, konferansjera Jana Pietrzaka i ubiła na scenie porządną podłogę, by dzieci mogły zatańczyć kujawiaka

Ziarna z dowcipem

Chrośla dożynkowa / Ziarna z dowcipem

Oficjalnie celem dożynek jest kultywowanie tradycji i kultury lokalnej, propagowanie dobrych obyczajów i aktywnego stylu życia. To prawda, ale właśnie tradycja każe rozpocząć święto plonów dziękczynna mszą, która w miejscowym kościele zamieniła się w ciche modły o słoneczną pogodę. I stało się – przed rozpoczęciem festynu deszcz ustał, więc publiczność bez obaw rozsiadła się na ławkach, by niczego nie uronić ze sceny. A na niej uwijał się Jan Pietrzak z... Dębego, który należał do zespołu Dębiacy Stanisławy Tomasiewicz. Ma chłop dryg ludowy, więc nie tylko zapowiadał kolejne numery, ale też sam śmieszył gości dowcipami. Zarówno tych spod piwnego namiotu, jak i pierwsze rzędy vipów z wójtami, księżmi, dyrektorami, prezesami OSP, radnymi i sołtysami.
Nie tylko Pietrzak sypał ze sceny ziarnami humoru. Kto wie, czy nie wyraziściej żartowały Wrzosowianki, którym tym razem przygrywał Andrzej Tkaczyk. Dziewczyny Celiny jeszcze raz udowodniły, że mają dryg do układania zarówno mówionych dowcipów, jak i figlarnych słów do znanych melodii ludowych. Było więc dożynkowe echo Adeli Kruszewskiej i Haliny Twardowskiej, czyli dialog inspirowany cytatami z literatury i portali towarzyskich z życia celebrytów, a oprócz pieśni o chlebie także ballada o utraconych w młodości wiankach. Wcale im ich nie żal, ale chłop to co innego. Pokazały go w piosnce o Witeczku, który się ożenił i tęskni za swym domeczkiem z życiem u boku... mamy. To przez żonę, która nie wiedzieć czemu bije go piersiami i nie szanuje w łóżku. Taka wersja małżeństwa wyraźnie nie pasowała księdzu Bogusławowi Wnukowi, który jednak nie żałował braw ludowym artystkom.
Wszystkie hity Wrzosowianek zobaczymy 15 września na Starym Rynku podczas ósmego festiwalu chleba. Obiecały jeszcze coś wymyślić, by rozgrzać mińszczan i gości z niemal całej Polski. Tym bardziej, że pierwszy raz festiwal będzie transmitowany, a przybliżenia wyświetlane na telebimie.
Gdy na scenę wkroczyły dzieci ze szkół w Rudzie i Dębem Wielkim Wielkim, zrobiło się od razu poważniej, ale oklaski nie były cichsze. To na zachętę, by brały przykład ze swych babć. Jak Ala Bąkówna, która już śpiewa w Dabrówce, a w Chrośli przekornie prosiła – O mnie się nie martw...
Zawiodły tylko wieńce, bo na scenie pojawiły się zaledwie dwa. Oba skromne, ale komisja dała zwycięstwo Rudzie, czyli dziełu Wrzosowianek. Wieniec z Chrośli tj. sołtys Zagórskiej był podobny, ale widocznie radni (Karpińska, Bober i Główka) bardziej cenią figurkę Matki Boskiej od chlebowego Baranka.
Dyplomy i nagrody wręczył wójt Kalinowski, ale obiecał, że dołoży do nich pieniędzy, by za rok zmotywować więcej sołectw. Nie da rady, jeśli nie ogłosi konkursu na co najmniej miesiąc przed dożynkami z ustaloną wcześniej np. na 2 tysiące pulą nagród.
Łaskawe w niedzielne popołudnie niebo pozwoliła nie tylko na występy, ale i zabawę na kostce przed sceną. Mimo dnia i znacznych ilości trunków, chętnych do tańca nie brakowało. Nad bezpieczeństwem czuwali strażacy, którzy także handlowali potrawami z grilla i przeprowadzili loterię fantową.

Numer: 2012 35   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *