Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki lokalnych patriotów

Ponad sto osób uczestniczyło w uroczystościach zorganizowanych przez komitet Dziękujemy za Wolność z okazji 71 rocznicy aresztowania Janka Paruzela ps. Wilk, które stało się początkiem Wielkiej Wsypy. To całkowicie społeczna inicjatywa, na którą władze miasta są zapraszane jak każdy mieszkaniec chcący uczcić bohaterskich akowców. Nic dziwnego, że burmistrz zlekceważył i uroczystość i patriotów...

Wilk był twardszy...

Mińsk Mazowiecki lokalnych patriotów / Wilk był twardszy...

Przypomnijmy, że Janek Paruzel to szesnastolatek z Szarych Szeregów, który mimo młodego wieku zajmował się sabotażem. Razem z kolegami kolportował podziemną prasę, malował znaki Polski Walczącej, zrywał z masztów niemieckie flagi, brał udział w licznych akcjach dywersyjnych. Właśnie podczas jednej z nich 12 lutego 1944 r. w Budach Wielgoleskich zatrzymali go Niemcy. Po przeszukaniu w kierownicy roweru znaleźli przewożone materiały i rozkazy. Mimo wielogodzinnych przesłuchań i tortur Wilk nie zdradził żadnych informacji, jednak Niemcy na podstawie karty rowerowej, odnaleźli właściciela roweru, czyli podchorążego Zygmunta Żółtka - Morsa. Aresztowano go już 13 lutego i przez trzy dni był spokój. Ale – jak się później okazało – była to cisza jak przed burzą. Rankiem 17 lutego żandarmeria mając w ręku listę zarówno działaczy AK jak również osób nie związanych z ruchem oporu, sporządzoną na podstawie zeznań Żółtka rozpoczęła aresztowania na terenie Mińska Mazowieckiego i okolic. Na domiar złego Mors jeździł razem z Niemcami, wskazując domy przyjaciół i kolegów, z którymi działał w konspiracji. Żółtka w nagrodę uwolniono, ale niedługo cieszył się życiem, bo już 18 lutego został zastrzelony w Pustelniku, gdzie się schronił. To był wyrok sądu wojskowego, a jednym z jego wykonawców był Mirosław Lissowski. Niemcy podczas wsypy zaaresztowali razem ponad 100 osób i przewieźli ich do Latowicza, gdzie umieścili w budynku szkoły, w której kwaterował podczas okupacji oddział Schutzpolizei. Koledzy próbowali ich odbić, ale byli nieskuteczni. To tylko dzieje wsypy w pigułce, bo więcej na ten temat mówił przy pomniku Szarych Szeregów i w mińskiej harcówce Adam Zawadzki i wciąż żyjący brat Janka – Marian Paruzel. Wtedy słuchacze dowiedzieli się, że Janek opowiedział Stanisławowi Maciejewskiemu, jak doszło do zdrady Żóltka. – Tłumaczyłem Niemcom – mówił Paruzel – że z roweru Żółtka korzystałem grzecznościowo. W niedzielę koło południa został przywieziony Mors. Poddano go z miejsca badaniom. W przerwach pomiędzy przesłuchaniami przebywał razem ze mną. Do poniedziałku trzymał się, ale we wtorek wrócił z badania jakiś inny. Czuć było od niego alkohol. Był wylewny i rozmowny. Przyznał, że w momencie gdy zagrozili mu drewnianą piłą, załamał się i zaczął sypać. W ten sposób powstała długa lista osób z adresami. W nocy zabrano go i już nie wrócił... Janek też nie wrócił, ale stał się bohaterem, bo – jak sumuje uroczystości Adam Zawadzki z ZHP Harcerze Wyklęci – to postać nietuzinkowa. Jego postawa może być doskonałym wzorem do naśladowania dla pokolenia ery facebooka. Chcemy, aby powstała nagroda jego imienia dla młodzieży powiatu mińskiego, a jej pierwsza odsłona była właśnie za rok w rocznicę Wielkiej Wsypy. Może więc skończy się nie tylko na krótkiej scenie aresztowania Janka i wspomnieniach, ale też wyborze młodego herosa naszych czasów, który na żywo obejrzą tysiące...

Numer: 8 (907) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *