Mińsk MazowieckiDyplom plastyków 2015

Zanim kolejny rocznik absolwentów Liceum Plastycznego im. E. M. Andriollego opuści mury szkoły, musi tradycyjnie się uwiarygodnić, czyli pokazać prace dyplomowe. Nie bez przesłań od dyrekcji i wychowawców. Tegoroczne Elżbieta Wieczorek wzięła z Conrada, który sztukę nazwał wielkim uchem i okiem świata. Ma ona jednak nie tylko słyszeć i widzieć, ale także zawstydzać, drażnić i budzić sumienia. Miała rację – obok niektórych prac mińskich plastyków trudno było przejść obojętnie...

Krytyk na zakazie

W otwarciu wystawy prac dyplomowych uczestniczył tradycyjnie starosta Antoni J. Tarczyński, wicestarosta Krzysztof Płochocki, były dyrektor ZSE Stefan Stępniewski, naczelnik Wydziału Oświaty i Promocji Emilia Piotrkowicz, przedstawiciele placówek cywilnych i wojskowych oraz rodzice dyplomantów.
Zanim jednak doszło do cięcia wernisażowej wstęgi, uczniowie ZSE pokazali krótki zestaw piosenek, które bywalcy imprez już słyszeli i podziwiali podczas konkursu aktorsko-kabaretowego.
Preludium wystawy prac dyplomowych z 10 kwietnia br., to także życzenia powodzenia w nadchodzących egzaminach, a także w dalszym rozwoju artystycznym czy zwykłej drodze zawodowej.
Odbierały je 22 osoby z klasy plastycznej, a wśród nich sześć jest z Mińska, pięć z okolicznych gmin i aż 11 spoza powiatu mińskiego – m.in. z powiatów siedleckiego, łukowskiego i wyszkowskigo.
Wszyscy wysłuchali też dobrych rad swego nauczyciela rzeźby - Andrzeja Sołtysiuka w stroju twórczym, czyli warsztatowym. Mówił on o delikatnej materii sztuki wizualnej, o samokrytycyzmie twórców i umiejętności oceniania przez innych, by raczej motywować, a nie zrażać. Taka rozważna krytyka dotyczy także dziennikarzy wchodzących na trudny teren sztuki.
Temat podjęliśmy z wychowawczynią Anną Zbrodzka-Skrodzką i kilkoma uczennicami w kuluarach. Jej efektem jest wypowiedź Joanny Polkowskiej, która dyplom określa jako ważne wydarzenie dla każdego ucznia Liceum Plastycznego, który pokazuje efekty czteroletniej edukacji. Prezentują więc tematy, jakie ich interesują, swoją kreskę w pracach rysunkowych, pociągnięcie pędzla w pracach malarskich, punkt widzenia w fotografiach, czy umiejętności manualne w rzeźbach. Nie zamykają się w konkretnych kanonach, bo każdy jest inny i tworzy własną indywidualną sztukę, a wystawa dyplomowa ją prezentuje.
Skoro tak, to - każdy na swój sposób może to widzieć i oceniać, ale tak naprawdę my i nasi nauczyciele wiemy, ile pracy oraz serca w to włożyliśmy i to jest dla nas największym sukcesem – sumuje optymistycznie Joanna.
Co więc interesowało tegorocznych dyplomantów? Od festiwalu f ilmów Kubrika, wystawy impresjonistów i kubistów, dni kultury (nawet ludowej rosyjskiej) po piękno kobiecego ciała, targi śniadaniowe, kino samochodowe w Mińsku Mazowieckim czy promocję własnej szkoły. Pracom dyplomowym towarzyszyły okazy bardziej artystyczne, czyli rysunki, fotosy, obrazy i rzeźby, które jak i dyplomy stały się własnością szkoły.
A co z plastyczkami, które miały w klasie tylko jednego rodzynka – Bartosza Cabaja. Może wzorem swoich poprzedników pójdą na ASP, a może zajmą się grafika użytkową? Trudno przewidzieć, bo – jak mówią nauczyciele LP – dyplom to dopiero początek artystycznej i zawodowej drogi.

Numer: 16 (915) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *