Mińsk MazowieckiKatyńczycy 2015

Tylko guziki nieugięte / przetrwały śmierć świadkowie zbrodni / z głębin wychodzą na powierzchnię / jedyny pomnik na ich grobie – ubolewał lirycznie Zbigniew Herbert, zakrywając katyński las dymiącą mgłą. To ku ich czci w niedzielę ulicami miasta szli ich ideowi potomkowie, by przypomnieć mińszczanom ich tragiczny los. Nie tylko przez pryzmat wielu tysięcy żołnierskich guzików

Nie tylko guziki...

Na katyński marsz ulicami Mińska przyszło niewielu mińszczan. Zapewne nie przeszkodził im zimny wiatr, bo czymże jest zła aura wobec pamięci. Szli więc w zwartym korowodzie z transparentem KATYŃ PAMIĘTAMY, a pod nim kilkunastu polskich żołnierzy prowadzonych przez sowieckich oprawców. Jak przed 75 laty, kiedy na rozkaz Stalina i Berii rozpoczęła się masowa eksterminacja ponad 21 tys. polskich obywateli, a wśród nich 10 tys. polskich oficerów policji i wojska...
Odwiedzili po drodze dwa skwery. Ten przy rondzie Hallera z nieczynną i brudną fontanną i pokryty lasem zdjęć skwer ze smoleńskim obeliskiem i popiersiem prezydenta Kaczorowskiego. Tam w 5 rocznicę katastrofy przypominali nie tylko upadek samolotu w smoleńskim lesie. Katyń jest tam całkiem blisko i to nie tylko w pojęciu przestrzennym.
Miński pochód przypominał warszawski Marsz Cieni. Były więc sceny prowadzenia żołnierzy na egzekucję i symbole zbiorowego mordu. Wśród nich czarna płachta pokrywająca klęczących przed Pomnikiem Niepodległości skazańców i strzał w kłębiące się pod nią ciała.
Dziękował Adam Zawadzki, by zaraz napisać na FB, o swoich pomocnikach z grup rekonstrukcyjnych oraz mediach, które zainteresowały się tym ważnym tematem i ich dziennikarzom. To z naszego powiatu Zbigniew Piątkowski, Paweł Drzewiński i Leszek Siporski – dobra dziennikarska robota i wiem, że nie porzucicie też tego tematu.
Dziękował także za dotychczasową pomoc w sprawie dekomunizacji nazw mińskich ulic. Z pomocników wymienił Adama Laskowskiego, Tomka Kosima, Roberta Ślusarczyka, Michała Górasa oraz Wojciecha Łuczaka i mińskich harcerzy. Teraz wszystko w rękach radnych Rady Miasta, którzy bez względu na opcję polityczną deklarowali chęć usunięcia symboli totalitarnych z przestrzeni publicznej. Do sesji trochę czasu, ale pomysłów też nie brakuje, żeby dokonać tego co już w 2007 roku postulował prezes IPN Janusz Kurtyka – dywaguje Zawadzki.
Dzień później Muzeum Ziemi Mińskiej przygotowało swój Dzień Katyński, czyli happening na skwerze przy rondzie gen. J. Hallera. Wykorzystali do tego młodzież z papieskiego gimnazjum, bo nie mieli nawet psa z kulawą nogą. Domniemaną atrakcją miała być instalacja fotosów postaci mińskich ofiar zbrodni w Katyniu. Historycznie brylował burmistrz Jakubowski, łaskawy pracodawca dyrektora Celeja.
Obaj olali niedzielny marsz, robiąc konkurencyjną parodię dla naiwnych. Już lepiej, żeby nie robili niczego, bo zło tkwi bardziej w naiwnej przekorze niż w lenistwie.

Numer: 16 (915) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *