Mińsk MazowieckiMińsk nie-Mazowiecki

Niektóre miejscowości nie chcą przymiotnikowego dodatku do nazwy własnej. Tak postąpiły władze Stargardu, uwalniając się od geograficznego, szczecińskiego dodatku. Wokół Warszawy nie brakuje nazw miejscowości określającej przynależność do Mazowsza. Mamy więc stricte mazowiecki Grodzisk, Maków i Mińsk Mazowiecki oraz Rawę i Tomaszów, choć te wcale nie należą do mazowieckiego województwa. Najgorsze są skróty – MAZ. – gdy nazwa nie mieści się na kierunkowskazie, lub jest pisana po prostu z lenistwa...

MAZy do zmazy

Mińsk nie-Mazowiecki / MAZy do zmazy

Przeczytałem, że Stargard Szczeciński zmienia nazwę na Stargard. Zastanawiam się, czy nam mińszczanom jest potrzebny przymiotnik Mazowiecki – napisał zwolennik jednoczłonowej nazwy i uzasadnił ją faktami. Po pierwsze do 1866 był tylko Mińsk, od 1866 do 1916 rosyjski zaborca zmienia nazwę na Nowomińsk, od 1916 nazwę na Mińsk Mazowiecki zmienia niemiecki okupant... Czas więc i nam wrócić do pierwszej historycznej nazwy, bo w Polsce jest tylko jeden Mińsk, mamy powiat miński, mamy posłów ziemi mińskiej, mamy Muzeum Ziemi Mińskiej, mówimy o sobie – mińszczanie.

Logiczne skracanie nie wszystkim się podoba, a niektórzy żartują, że na zmianę nazwy trzeba zaczekać do następnego okupanta. Proponują referendum na stulecie dwuczłonowej nazwy miasta z hasłami – Niech żyje Mińsk Mazowiecki i Związek Radziecki! Tak kiedyś, kiedyś krzyczał pewien czubek błąkający się po mieście. Całe lata tak krzyczał. Bez ‘Mazowiecki’ tak by nie krzyczał, bo rymu by nie było. A i felczer z Mińska Mazowieckiego w Czterech Pancernych też byłby jakiś niepełny bez Mazowieckiego.

– Niech zostanie po staremu. Bo jeśli nie Mazowiecki, to pewnie Białoruski Mińsk. I weź później tłumacz każdemu skąd jesteś... – twierdzi rezolutny nie-Białorusin.

Kiedy przekraczał granicę, celnik zapytał się, dokąd jedzie. Powiedział, że do Mińska, a on zakomunikował mu, że pomylił przejście graniczne.

– Spójrzcie na to racjonalnie. Ile byłoby oszczędności! Na wszelkiej maści drukach, PIT -ach, pieczątkach, biletach, tabliczkach, listach itp. byłoby krócej czyli szybciej. Prostsza forma jest z reguły lepsza. Mieściła by się także na drogowskazach pełna nazwa a nie jakiś skrót – nie daje za wygraną zwolennik prostych nazw.

Inni podchwytują temat następnego okupanta i dają do zrozumienia, że to mogą być Arabowie / ./يكيوزام كسنيم Musimy więc za rok, dokładnie 7 lipca, obowiązkowo zrobić fetę, bo jeśli nie Mazowiecki, to może być Mahomecki.

Są i tacy, którzy pomysł zmiany wiążą tylko ze zmianą wszystkich adresów i dokumentów. Nie wszystkich, bo przecież w nowych dowodach nie mamy już adresu, a prawo jazdy zachowuje ważność.

Poza tym skrócenie urzędowej nazwy miasta nie oznaczałoby zakazu korzystania z obecnej. Poza tym zawsze można powiedzieć – Mińsk koło Warszawy.

Może zmienimy nazwę na Mieńsk albo Mensk, bo tak początkowo nazywana była osada nad Srebrną – proponują domowi historycy.

A może na Miańsk, jak o mieście zesłańców pogardliwie mówili nie tylko puryści językowi. Może więc warto wrócić do tradycji, bo obecnie sporo ludzi ma podobne nastawienie do tego miasta. A więc – Miańsk i wszystko jasne? Niekoniecznie, może być i ciemno, i ślisko... co wcale nie znaczy, że radni mogą o tym nie tylko pomyśleć. Przydałaby się jakaś zmiana i medialny szum na 600-lecie srebrnego grodu. Nie wypaliły mińskie witacze, ale już powstał komitet obchodów powołany przez aktualnego burmistrza. Jakubowski olewa 595-lecie, jakby nie był świadomy, że przecież za pięć lat wszystko się może zdarzyć i zmienić. Oby...

Numer: 39 (938) 2015   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *