Wzięli i napisali

Szanowna redakcjo! Podróże potrafią być niezwykle pouczające. Jak zwykle stają się chwilami porównań, obserwacji oraz podsumowań, związanych rzecz jasna z moim rodzinnym miastem. Wyjazd z ojczyzny oznacza niestety -zwykle- konieczność nagłego przestawienia się na inną jakość przestrzeni. I niestety okazuje się, że ta nasza polska rzeczywistość narysowana jest o wiele mniej subtelną kreską.

Kulto-wstydy

Wzięli i napisali / Kulto-wstydy

Po szwedzkim miasteczku Karlskrona spacerowałam jak w letargu. Imponująca i świetnie zachowana architektura została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tradycja harmonijnie przeplata się w tym mieście z nowoczesnością. U nas także mogłoby w podobny, senny być może ale uporządkowany sposób współistnieć. Wydawać by się mogło, że dwa małe miasteczka powinny gospodarować podobnie na tkance krajobrazu. W Karlskronie kawiarenki przy ulicach, małe sklepiki, skromne uliczki, chodniki posprzątane, nie widać reklam, nie ma bazarów i chaosu. Jest ład i skromność przekazu. Skromne i zadbane domki w zieleni, wokół zwykle niski cokół lub żywopłot. Wszystko aż do bólu zagospodarowane, każda, nawet najmniejsza w archipelagu wysp wysepka. U nas tkanka urbanistyczna przybiera formę radosnej twórczości, barbarzyńskiego tańca na zgliszczach (czytaj pogorzeliskach) pokonanej cywilizacji Mińska Mazowieckiego dawnego. Dlaczego nie ocalał? Stare kamienice umierają stojąc. Stare nudne urbanistyczne schematy, budowlana samowolka, dobudówki, nadbudówki łatane blachą czy ozdoby z marmuru – to widok codzienny naszego miasta. Wszystko przywalone wszechkolorem reklam i szyldów. Brak wyraźnego miejsca spotkań, deptaku (może się takim pochwalić chociażby małe miasteczko, jak Lębork), gdzie życie mińszczan mogłoby tętnić życiem.
Ten uskok cywilizacyjny, kulturowy jest nie tylko tu widoczny. W centrum szwedzkiego miasta widnieje park, dużo mniejszy, niż opiewany w wierszach Chróścielewskiego ten nasz Andriollego. W tym naszym, potykam się na dróżce od razu o resztki asfaltu (tak, wiem, że są też chodniki z kostki). W szwedzkim parku maleńka fontanna z posągiem, krótko przystrzyżona trawa, kwiaty i szpalery drzew oraz ławeczki-wszystko zachęca do odpoczynku. Nie przeczę, u nas jest także fontanna i pokazy wodno-swietlno-dzwiękowe. Ale dlaczego w jej repertuarze znajdują się także nocne wycia nastolatków?
W centrum szwedzkiego parku jest kawiarenka (wewnątrz galeria zdjęć ilustrujących, jak ten park wyglądał przed wiekiem) oraz mini amfiteatr. Wewnątrz można coś przekąsić, wypić i oczywiście słuchać muzyki. Ot takie kameralne spotkania przy świecach, gdzie integrującym się gościom życzą z uśmiechem bon appétit. Nie ma pompatycznego zadęcia, jest normalnie. Jest też schludna, pachnąca toaleta, gdzie obdarowany żetonem turysta może bez problemu wejść (każdy- także ten, który z kawiarni nie korzysta). Są i rowery, ustawiane przez właścicieli (można je wypożyczyć) bez zapięcia. Mieszkańcy jeżdżą rzecz jasna po ścieżkach rowerowych i nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by robić inaczej. U nas jeździ się niebezpiecznie po chodniku i bardzo często poszkodowani spacerowicze mogą być jeszcze obdarowani fakofami oraz wulgaryzmami. Gdy nie przeszkadza taki stan rzeczy służbom miejskim, to może trzeba się przyzwyczaić i nie spoglądać za często na zachód, by widok nie był zbyt szokujący...

Numer: 29 (876) 2014   Autor: Mińszczanka





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *