Powiat mińskiMordy jubileuszowe

Pod koniec października odwiedziliśmy zasiedleckie Mordy. Tam właśnie miejsko-gminna biblioteka obchodziła podwójne święto czyli 65-lecie istnienia i 5-lecie patronatu Ireny Ostaszyk – poetki ludowej, działaczki społecznej i animatorki kultury. Była także naszą korespondentką i bodźcem poczynań literackich...

Irena jak żywa

Na jubileusz przybyły władze samorządowe, pracownicy bibliotek publicznych z regionu, dyrektorzy szkół oraz rodzina i przyjaciele Ireny Ostaszyk. To dzięki nim rocznice nie stały się nudną akademią ku czci, a żywym wspomnieniem tej niezwykłej kobiety. O babci, a szczególnie jej sposobach na wychowanie dzieci mówił wnuczek Andrzej Nowak prowadzący lecznicę weterynaryjną w Kąkolewnicy, a o wizytach w kręgu nie tylko podlaskich poetów – Genek Kasjanowicz prowadzący aktualnie miejską bibliotekę w Siedlcach.

Muzę poetów wspominał też Zbigniew Piątkowski, czyli autor tego reportażu. Przypomniałem, że Irena miała żyć sto lat. Nie dotrzymała słowa i za to mam do niej bardzo wielki żal. Gdy spacerowaliśmy po mordzkim cmentarzu, mówiła, że anioł z tej kaplicy to jeszcze po nią nie przyjdzie, bo się umawiali na setkę.

Już podczas pierwszego spotkania zobaczyłem w niej kobietę z werwą, pełną energii i zamiłowania do życia. Moje wiersze to też jej zasługa. Gdy przyznałem się, że też piszę, przeczytała kilka wierszy i... nakazała wszystko wydać. Irena była kobietą, która nie znosiła sprzeciwu, która - oprócz szczerości, umiłowania ziemi podlaskiej – po prostu kochała ludzi. Miło mi było, gdy wchodząc na stronę internetową zobaczyłem, że jest link do filmu o życiu i twórczości Ireny. To był mój pierwszy biograficzny film, który zrobiłem o tej ważnej dla wielu z nas kobiecie. O jej ważności świadczą liczne nagrody i medale, ale Irena powtarzała, że tak naprawdę ordery nie mają znaczenia. Ba, nawet opinie ludzi są bez wartości, bo zawsze trzeba robić to, co kochasz, na czym ci zależy, a wtedy - wcześniej czy później - twój trud zostanie doceniony.

Nie obyło się bez kwiatów i prezentów. My podarowaliśmy bibliotece nasze liryki i film o patronce, a jej córka Alicja Antonowicz- Łukasiuk namalowała piękny portret, na którym Irena Ostaszyk wygląda jak żywa. Jakby za chwilę miała do nas przemówić... To dla niej w montażu poetyckim opartym na twórczości Ireny Ostaszyk wystąpiła młodzież z gimnazjum pod kierunkiem Małgorzaty Pasterskiej. 

Druga część imprezy upłynęła przy wspomnieniach i słodkim poczęstunku oraz zwiedzaniu wystaw. – Przygotowali aż trzy wystawy. Na pierwszej znajdowały się pamiątki po naszej patronce: książki, odznaczenia, dyplomy, rękopisy i ordery. Druga przedstawiała historię biblioteki. Duże zainteresowanie wzbudziły kroniki. Na trzeciej znajdowały się obrazy córki Ireny Ostaszyk.

Numer: 49 (896) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *