Mińsk MazowieckiWzięli i napisali

Jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę... Była dawno temu taka piosenka. Jednak teraz jedzie się na wycieczkę z kamerą, uchwytem do selfie i mikrofonem w ręce, aby nieźle kręcić. Tak jak pewien młody dokumentalista, który pewnej majowej soboty odwiedził Mińsk... – piszą na portalu minskmaz.com, biorąc niektóre wyrazy w cudzysłów...

Mińsk skręcony

Wzięli i napisali / Mińsk skręcony

Filmik wpadł w oko aktywnych mińszczan przez przypadek na youtube. Obejrzeli. I co? Nie da się ukryć, że drapieżny reporter spędził kawałek dnia w naszym mieście i trafił na miejsca, które mogą pokazywać, że Mińsk wygląda na miasto maneli i rozpadających się ruder.
Można i tak – stawia się tezę i obrazowo ją ilustruje, w myśl zasady, że jak się chce i trzeba, to i hak się wyciągnie. Zwłaszcza, że niedoskonałości można znaleźć w każdym mieście. A może przyjezdny youtuber chciał tubylcom pokazać to, co już im się opatrzyło? Żeby świeżym okiem spojrzeli na to, przed czym może uciekają wzrokiem? Nie można wykluczyć i takiej ewentualności – dywagują oficjalnie obrońcy miasta.
I zapraszają drapieżnika z kamerą do ponownego odwiedzenia Mińska. Chętnie pokażą naprawdę fajne miejsca do zobaczenia i sfilmowania. Tylko, że w tej serii produkcji o podwarszawskich miastach, w które obfituje ten kanał, chyba nie o to chodzi. Podobnie, jak we wspomnianej na początku piosence o misiu. A misiu, jak to misiu, do teczki zrobił sisiu.... Dalej tekst tego ludowego standardu staje się coraz bardziej absurdalny...
Wpis oczywiście zaciekawił innych forowiczów i szczególnie Mariana Koniuszko. Ten z ironią ocenia, że... to jeden z lepszych filmów promujących miasto ;-) Można by rzec: cała prawda o MMz. Kolega jeszcze nie odwiedził ul. Błonie wieczorową porą...
- Cała prawda o tym mieście. Zabrakło baraków na Serbinowie, żuli z Błonia, wielkiego P&R przy dworcu. Bardzo dobry klip... o czymś podobnym myślałem, kiedy oglądałem ostatnio prezentowany klip o naszym mieście... czekam na następne... Chłopak pokazał to czego udają, że nie widzi burmistrz i słabi radni... – piszą inni.
- Obejrzałem z ciekawości, podobnie jak kilka innych materiałów owego jutubera. No, nie śmieszy mnie taki humor, ale jest kilka dobrych ujęć i ogólnie pomysł. Zabrakło mi też jednej rzeczy - pokazywania twarzy mińszczan zamiast facjaty z mikrofonem – rzeczowo dodaje następny.
Są i krytycy tego reportażu. - Koleś chyba myśli, że jest dowcipny. Filmik jest nudny jak flaki
z olejem... Cóż, prawda ekranu... wszystko można pokazać na różne sposoby, a ja przynajmniej się dowiedziałem, że Stary Rynek jest centralnym punktem miasta :-) Nagrania nawiązują do akcji sprzed lat gdy w tvnowskim serialu pokazano jakąś tam „koleżankę z Mińska Mazowieckiego”, która mieszkała właśnie w drewniaku. Też na forach ludzie lamentowali... Mińsk ma wiele twarzy, a jakiś szymonek pokazał taką. Wolałbym zobaczyć u nas Cejrowskiego lub Makłowicza... No i z pomnikiem Himilsbacha trochę siara…
Rzeczywiście, Iwan nie wygląda najlepiej, bo linieje, czyli zmienia skórę, obnażając to, z czego jest zrobiony.
A film? Ma już spora oglądalność, więc jest propozycja, by teraz jakaś dobrze zapowiadająca się ekipa ze sprzętem i przy drobnym groszu miasta zrealizowała odpowiedź. Budżet zamknie się najwyżej w kilku tysiącach, a nagrania z festiwali świeże, zieleń świeża, zadowolone twarze:) Ratusz może też przecież ogłosić konkurs na film promujący miasto...
Na koniec Kumak zamyka sprawę po swojemu... Po co owijać w bawełnę. Za kasę to będzie coś podobnego do iluminacji wiadomego obiektu. Jeśli jednak nie wystarcza wam już jedna promocja, to ją przygaście i zróbcie coś sensowniejszego. Chodzi oczywiście o mińską fontannę – bubel na miarę XXI wieku...

Zebrał – wasz FORmista

Numer: 27 (926) 2015





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *