Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki na zimę

Już nie pierwszy raz zimowy Mińsk Mazowiecki powoduje nieskrywaną dezaprobatę jego mieszkańców z powodu nadmiernej śliskości ulic, a szczególnie skrzyżowań i rond. Po burzy medialnej burmistrz Jakubowski posypuje twarz popiołem i zapewnia, że będzie lepiej. Nie będzie, bo lepiej być nie może – prostuje Antoni Tułodziecki. Zdaniem dyrektora ZDM przyczyny białego utrzymania ulic miasta są wciąż aktualne, czyli ekologiczne i finansowe. Trzeba po prostu uważniej chodzić i jeździć...

Czkawki ślizgawki

Wygląda na to, że urzędnicy i miejskie służby także mają długi weekend. Ulice w mieście to lodowiska. Na terenie miasta miało miejsce blisko 40 stłuczek! A co będzie, jak przyjdzie zapowiadana odwilż i spadnie deszcz? Czy ktoś w tym mieście w ogóle za coś odpowiada? Czy tylko pilnuje swojego stołka i wypłaty? Dość tego! Ja się pytam gdzie są solarki, pługi. Od wystąpienia opadów na miejskich drogach nikt ich nie widział. I niech nikt nie pisze, że się nie da, bo widać Warszawską można było ogarnąć – wściekali się mińszczanie.

Były też bezpośrednie wezwania typu – burmistrzu Jakubowski wiem, że to czytasz, a jak nie, to ci doniosą. Do cholery odpowiadasz za to miasto! Weź się pan do konkretnej roboty, bo ludzie tracą zdrowie i pieniądze! Ile można udawać, że nie ma problemu. Śmieci, liście, teraz śnieg i lód. To miasto z niczym sobie nie radzi. Ja przestaje tu płacić podatki, skoro nie mogę wyjechać z własnego domu. Ich zapędy korygowali znawcy tematu, namawiając do uważniejszej jazdy, bo sól zamarza już przy –8 stopniach Celsjusza i nic dziwnego, że robi się dramatycznie.

Czy rzeczywiście służby zbagatelizowały śliskość, a ulice nie zostały należycie odgarnięte i posypane? Dyrektor Tułodziecki ze spokojem godnym stoika nie tylko zaprzecza, a wręcz oskarża krytyków za podawanie niesprawdzonych faktów.

Przede wszystkim nie wszystkie ulice należą do miasta i prócz Warszawskiej też były śliskie. Polityka jest taka, by utrzymywać białe miasto, czyli sypać tylko na zakrętach, skrzyżowaniach i rondach. Soli mają pod dostatkiem,
ale trzeba się liczyć z jej żrącym działaniem. Nie tylko na powierzchnię ulic i chodników, ale także na kanalizację i Srebrną. Fakt, mogliby sypać chlorkiem magnezu, ale jest on dziesięciokrotnie droższy od chlorku sodu.

To nieprawda, że przespali weekend po opadach śniegu i przyjściu siarczystego mrozu, a że niektórym było za ślisko, to już sprawa techniki jazdy i opon. I niech nie kraczą, że było 40 stłuczek, bo policja stwierdziła ich 11, z czego 9 na drogach miejskich.

Na taką argumentację brakuje słów, ale jednak trudno nie zauważyć w niej sensu. Rzeczywiście na zimowe utrzymanie dróg można wydać nie 300 tysięcy, a 3 miliony złotych i doprowadzić mińszczan do stanu pozytywnej euforii. Nie o to chodzi, bo – jak twierdzi Tułodziecki – zima jest zimą i wymaga nie tylko odpowiednio ciepłego ubrania.

Dyrektor zna opinie, że utrzymanie ulic to nie fanaberia a standard, widoczny na drogach krajowych. Tak, ale standardy dróg krajowych nie są identyczne z normami dróg lokalnych. Te w Mińsku Mazowieckim zostały wykonane i na pewno ZDM nie będzie zwracał kosztów naprawy samochodu. Zbliżają się kolejne opady śniegu i mróz. Nie liczmy, że ulice miasta będą czarne, tępe i bezpieczne. Liczmy na siebie i... szczęście

Numer: 3 (1007) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *